Dziękujemy za zaangażowanie wszystkim, którzy pogłówkowali i ułożyli zabawne, długaśne zdania, w których każdy wyraz zaczyna się na tę samą literę. Wyszły z tego naprawdę niezłe historie! Zresztą, przeczytajcie sami.
Gratulacje dla Małgosi Haliżak z kl. IB, która wymyśliła zdanie liczące 121 wyrazów!
Pewnego pięknego, październikowego, pełnego promieni poranka pracowity, pilny, pełen pomysłów, płowowłosy, poznański polonista, pan Piotr Piła, przytrzymując pióro palcami, potrzebne przy przygotowywaniu planu pracy pędził po piasku, prosto po purpurowe, pełne powabu piwonie, przyozdobione perłowymi, platynowo prążkowanymi, połyskującymi piórami, perfekcyjnie przywiązanymi przez pracowitą, pilną, pełną pomysłów, płowowłosą profesjonalistkę, panią Paulinę Pierwiosnek, poznańską pasjonatkę programów przyrodniczych poświęconych ptakom Polski, przyjaciółkę pracowitego, pilnego, pełnego pomysłów, płowowłosego, poznańskiego piekarza po pięćdziesiątce, pana Pawła Piekarskiego, prawdziwego pożeracza pyrowych placków, przodownika piekarstwa, praprapraprawnuka pewnego powstańca, poległego pod Piotrkowicami, prapraprapradziadka pracowitej, pilnej, pełnej pomysłów, płowowłosej, poznańskiej pułkownikowej, pani Pauliny Pułk, pasjonatki powieści powstańczych, podharcmistrzyni, przyjaciółki pracowitego, pilnego, pełnego pomysłów, płowowłosego, poznańskiego polonisty, pana Piotra Piły, przybyłego punktualnie po piętnastej po pachnące piwonie, po półgodzinnej przebieżce po piasku. (121 wyrazów)
Pozostali mistrzowie językowej kreatywności:
Magdalena Bełkot, kl. IIIC
Maria Galewska, kl. IIB
Szymon Jaroszyński, kl. IIA
Emilia Kochanowicz, kl. IIA
Łukasz Magierowski, kl. IIA
Krzysztof Niemczyk, kl. IIIA
Sara Rudyszyn, kl. IIC
Bartosz Szymczyk, kl. IIA
Krzepki król krzeszowskiej krainy kazał księżom Kościoła Katolickiego kopać krzywe kamienie, które kładł koło krzaczastego krużganku kolorowy karzeł, kochający kuzyna – Karola, kosmicznego kniazia krakowskiego, kochanka księżnej Karoliny Kapadockiej – kolaborantki kudłatego kowala, kującego kolczugi koloru koralowego, koniecznie kupowane koniom komuchów kneblujących kardynałów, kiedy konklawe karczmę kazało komandosom kryć, katując krnąbrnych klientów, każdorazowo klęcząc, kiej karabin kołysał kolana kata Krzysztofa Kilofa, kanalii, kolegi komandosów krymskich, kierowników kaukaskiej kompanii karnej krótkowidzących kolejarzy kryminalistów, kierujących kandydatów kongresu Kanady kołami kolejki karpackiej, kogokolwiek kojarzyli, każdorazowo karmili kotletami kurzymi. (85 wyrazów)Krzysztof Niemczyk, kl. IIIA
Pewnego pięknego październikowego popołudnia podczas pięknej pogody pewien przystojny, pomysłowy pan przeczytawszy poniedziałkową prasę, prędko poszedł po pachnące pomarańcze pompela, przeskakując przez pasiaste, popielate pomrowiki pełzające po pobliskim pełnym platanów parku, ponieważ przed południem przeglądając poranne programy, postanowił przygotować przemiły podwieczorek przy pomarańczowym ponczu, posypanym portugalską przyprawą przywiezioną przez Portugalczyka Pablo posiadającego psa pekińczyka Puszka podgryzającego papcie prababci Pelagii. (59 wyrazów) Sara Rudyszyn, kl. IIC
Kochana koleżanka Krzyśka Kaźmierczaka – Krysia Kowalska każdego kwietnia krążyła koło kawiarni Kawoszka, kupowała kokosowe kremówki, kręcąc kolorowym koszykiem. (18 wyrazów) M. Galewska, kl. IIB
Pilna Paulina Pietrzak postanowiła podczas piątkowych porządków posprzątać porozrzucane po pięknym, pomarańczowo-purpurowym pokoju, podarte podręczniki, ponieważ podmuch porannego, październikowego powietrza przewrócił poprzednio przymocowane pinezkami papierowe półki, popychając porcelanowe ptaszki, pudełka po piernikach, pojemniki po przyprawach: papryce pepperoni, pieprzu, piri-piri, pozostawiając posępną panoramę prawie powojennego pobojowiska. (45 wyrazów) Magdalena Bełkot, kl. IIIC
Mama Marty, mając mokry mankiet, musiała mistrzowsko mieszać mleko małemu, misiowatemu manatowi Mikosiowi, machającemu mocno małej mrówce Mambie. (18 wyrazów) Bartosz Szymczyk, kl. IIA
Anarchiczny arachnofobiczny Aaron Abramowski abdykuje, abrogując absencje, aby adoptować angolskiego amatorskiego akustyka, aczkolwiek Aleksander Achaj, abstrahując adwokata, akceptuje akcyzę ananasów Akcjum, albowiem adoruje abrysy ambony, akcentującej artykuły. (27 wyrazów) Szymon Jaroszyński, kl. IIA
Armeńska atrakcyjna amatorka astrologii asystowała amerykańskiemu anonimowemu architektowi, aby aktywować archaiczny albański algorytm, aplikując aksamitny afrykański amarantowy ametyst, ażeby analizować arkuszę apodyktycznego adwokata aresztowanych ambitnych adeptów astrologii, albowiem atakowali awangardową akademię artystyczną adoptującą aspołecznych analfabetów. (35 wyrazów) E. Kochanowicz, kl. IIA
Galijski głodny giermek gładził gładki grzbiet grafitowego groźnego gołębia, gryząc gorącą grillowaną grzybową grzankę, gdy gadatliwy grecki garncarz Gabriel Goździk gwałtownie gestykulując, gratulował germańskiemu gburowatemu gitarzyście genialnej groteskowej gawędy gorszącej grymaśnego gościa górskiej gospody, gotującego gęstą grochówkę. (37 wyrazów) E. Kochanowicz, kl. IIA
Wąsaty, wielkoduszny Wallenrod władał warownym, wielkim Wilnem, wypędzając wewnątrzdiecezialnych walijskich waldensów, wspierając warmiński Wielki Waad wydziałem walecznych wiedeńczyków, wasali wsławionego władcy Wazów, Władysława, wypowiadającego wojnę wołogodzkiej watasze wytępiającej wasylowych wojów w wytiegrańskich warowniach, warunkujących wyższość Wallenrodowego wpływu w wewnątrzkrajowych wydarzeniach. Łukasz Magierowski, kl. IIA